Jak uniknąć toksycznych linków? Zabezpieczaj się w link buildingu!

Czy wiesz, że niektóre linki prowadzące do Twojej strony mogą… zaszkodzić jej jak zepsute jedzenie? 🍔❌ Tak! W świecie internetu istnieją „toksyczne linki” – takie, które zamiast pomagać, psują reputację Twojej strony w oczach Google. Na szczęście, nie musisz być informatykiem, żeby się przed nimi bronić! W tym artykule pokażę Ci proste sposoby, jak unikać szkodliwych linków, nawet jeśli dopiero zaczynasz przygodę z SEO.


1. Czym są toksyczne linki? Wyjaśniamy na przykładzie

Wyobraź sobie, że Twoja strona to elegancka kawiarnia. Toksyczne linki to jak reklamy Twojego lokalu umieszczone na śmietniku albo w podejrzanym barze. Google uznaje je za „niegodne zaufania” i może ukarać Twoją stronę gorszą pozycją w wynikach wyszukiwania.

Jak rozpoznać toksyczny link?

  • Pochodzi ze strony, która wygląda jak spam (np. pełno wyskakujących reklam, dziwnych treści).
  • Strona nie ma związku z Twoją branżą (np. link do sklepu z butami na portalu o wędkarstwie).
  • Link kupiony za grosze na podejrzanej platformie.

2. 5 kroków, by nie wpuścić „trucizny” na swoją stronę

Krok 1: Sprawdź, czy strona jest jak dobra kawiarnia

Zanim zgodzisz się na link, odwiedź stronę, która ma go zamieścić. Zadaj sobie pytania:

  • Czy treści są przydatne i profesjonalne?
  • Czy strona ładnie wygląda (brak chaosu, reklam)?
  • Czy jest kontakt do właściciela (np. mail, telefon)?

👉 Prosty test: Jeśli strona przypomina Ci ulotkę rozdawaną na ulicy – uciekaj!


Krok 2: Unikaj „szybkich linków” z niespodzianką

Niektóre firmy oferują „100 linków za 50 zł”. Brzmi kusząco? Niestety, to często pułapka! Google nie lubi sztucznego nagromadzenia linków.

Zamiast tego:
  • Wybieraj jakość, nie ilość. Lepiej mieć 5 linków z wartościowych stron niż 100 z podejrzanych.
  • Szukaj stron z Twojej branży (np. sklep z biżuterią powinien linkować do bloga modowego).

Krok 3: Uważaj na „znajomych znajomych”

Czasem toksyczne linki pojawiają się bez Twojej wiedzy – np. gdy inna strona bez pytania linkuje do Ciebie. Jak to sprawdzić?

  • Narzędzie dla każdego: Wejdź na Google Search Console (to darmowe! choć pewnie doskonale o tym wiesz, bo od dawna korzystasz z tego NIEZBĘDNEGO narzędzia…🙃), wybierz zakładkę „Linki”. Tam zobaczysz, kto linkuje do Twojej strony.

Krok 4: Nie daj się nabrać na „darmowe oferty”

„Umieścimy Twój link za darmo w naszym artykule!” – brzmi niewinnie? Sprawdź, czy to nie jest strona pełna losowych linków (np. o hodowli papug, kosmetykach i betoniarkach).

Złota zasada: Jeśli coś jest za piękne, żeby było prawdziwe – prawdopodobnie jest podejrzane.


Krok 5: Stwórz „barierę ochronną”

Co zrobić, jeśli już masz toksyczne linki?

  1. Poproś o usunięcie linku – napisz maila do właściciela strony (przykład wzięty z życia: „Szanowny Panie, proszę usunąć link do mojej strony z Pańskiego artykułu…”).
  2. Użyj narzędzia Google Disavow – to jak „czarna lista” dla linków. Uwaga! Tego kroku lepiej nie rób samodzielnie – poproś o pomoc specjalistę, jeśli nie jesteś pewien.

3. „A co jeśli już się zatrułam?” – najczęstsze pytania:

Pytanie 1: Skąd mam wiedzieć, że Google mnie ukarało?

👉 Objawy: Nagły spadek ruchu z wyszukiwarki, strona wypada z TOP 100 na hasła, które wcześniej były wysoko.

Pytanie 2: Czy mogę sam naprawić szkody?

👉 Tak! Usuń toksyczne linki (krok 5) i skup się na budowaniu dobrych linków – np. współpracuj z blogerami lub pisz gościnne artykuły.

Pytanie 3: Czy Google mnie znienawidzi, jeśli raz złapię toksyczny link?

👉 Nie! Google rozumie, że czasem linki pojawiają się bez Twojej winy. Ważne, by reagować szybko i pokazać, że dbasz o jakość.


Podsumowując…
Twoja strona zasługuje na najlepszych przyjaciół!

Toksyczne linki to jak toksyczni znajomi – lepiej ich unikać, żeby nie psuć sobie reputacji. 🚫 Pamiętaj:

  1. Sprawdzaj strony, z którymi współpracujesz.
  2. Nie gon za ilością – liczy się jakość.
  3. Kontroluj linki przez Google Search Console.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o bezpiecznym linkowaniu, przeczytaj nasz artykuł: Link building dla początkujących – od czego zacząć?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *